sobota, 14 czerwca 2014

Nasze uwagi do odmowy Ministra Zdrowia.

Wybaczcie długie milczenie, ale trochę to trwało zanim byłam gotowa skomentować wypowiedzi Ministra Zdrowia w skierowanej do nas odmowie refundacji.  Wreszcie są i poniżej je publikuję. Jeśli i Wam zechce się przeczytać odmowę i zamieścić swoje uwagi będę wdzięczna. Może zwrócicie mi uwagę na istotne kwestie, podsuniecie dodatkowe argumenty.  Mamy wstępne analizy prawników i  argumentacja Ministerstwa nie ma podstaw prawnych. Szykujemy się więc do sprawy sądowej. Niestety jak wiecie sądy w Polsce działają dość długo, a nam zależy na czasie. Więc równocześnie prosimy lekarzy o ponowne złożenie wniosku o import docelowy, a my-rodzice złożymy wniosek o refundację. Was będę prosić gorąco o bycie z nami nadal i włączenie się w kolejne nasze akcje – szczegóły wkrótce :)
  1. Warunki zawarte w artykule 12, ustęp 9 i 10 ustawy refundacyjnej, których to warunków zdaniem Ministerstwa może nie spełniać Soliris, nie dotyczą w ogóle importu docelowego! Wskazane zapisy dotyczą warunków dla preparatów ubiegających się o wpis na listę leków refundowanych. Logika wskazuje, że nie przyjęto tak ostrych kryteriów dla leków sprowadzanych w ramach importu docelowego, ponieważ sprowadza się je w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia, gdy nie ma czasu na takie analizy, a dany lek często jest jedynym możliwym ratunkiem, zaś czas jego podania odgrywa kluczową rolę.
  2. Lek, który ma być sprowadzony w ramach importu docelowego musi spełniać warunki zawarte w art.4 prawa farmaceutycznego, a sprawy jego refundacji reguluje art. 39 ustawy refundacyjnej. Jednocześnie w obu tych zapisach brak jest jakiejkolwiek wzmianki o konieczności spełnienia dodatkowych warunków, czyli również art. 12 ustęp 9 i 10 ustawy refundacyjnej. Zatem z punku Prawa Farmaceutycznego jak również Ustawy Refundacyjnej uzasadnienie Ministerstwa dotyczące spełnienia warunków określonych w art.12 w odniesieniu do refundacji w ramach importu docelowego jest bezpodstawne.  Przypominam, że Ministerstwo zdrowia, wydając zezwolenie na import docelowy potwierdziło iż Soliris spełnia warunki art. 4 prawa farmaceutycznego.  Co za tym idzie również spełnia warunki na refundację w ramach art. 39, co jest możliwe decyzją Ministra Zdrow
  3.  Ponadto, jeśli minister wskazuje, że Soliris może nie spełniać przesłanek zawartych w art. 12 ustęp 9 i 10, to jaki sens ma jego sugestia o rozpoczęcie przez firmę starań o wpis na listę leków refundowanych? Po przeczytaniu takich wypowiedzi ministerstwa firma musiała by być szalona, by inwestować  w przygotowanie leku do wpisu na listę. Czyżby chodziło tylko o przeciągniecie sprawy w czasie?
  4.  Nie ma alternatywnej technologii medycznej mającej wskazanie do leczenia a-HUS.  Soliris jest jedynym lekiem na świecie ze wskazaniem na aHUS.  Czy Ministerstwo sugeruje że dializa, przeczep nerki i przedwczesny zgon są alternatywną technologią medyczną, podczas gdy pacjenci którzy otrzymają Soliris mogą prowadzić normalny tryb życia. 
  5. Nie rozumiem stylu pracy ministerstwa i udzielonej odmowy refundacji. Minister pisze mi, że on sam "uznał że powinien pochylić się nad kwestią refundacji"? Miał 3 miesiące by się nad nią pochylić a w rezultacie po prostu odmówił.
  6.  Ja czekam z drżeniem serca, bo chodzi o życie mojej córki, a minister po trzech miesiącach od złożenia wniosku pisze do mnie, że rozmawiamy o "konieczności pochylenia się oraz możliwości wystąpienia możliwości"  ( cytuję z pisma ministerstwa: „można dojść do wniosku iż lek Soliris (...) może nie spełniać przesłanek" )? To na co zużyli te trzy miesiące od wpłynięcia  naszego wniosku? 
  7. Co znaczy zapis w piśmie: "minister zwrócił uwagę na fakt dostępności leku Soliris dla polskich pacjentów w ramach programu Compassionate Supply" ? Z tego co się orientuję to  nie było i nie ma programu udostępniania leku polskim pacjentom w ramach Compassionate Supply. Czy minister sugeruje że "załatwi" nam takie leczenie, czy raczej odbija nas jak piłkę i sugeruje byśmy my- rodzice ubłagali firmę by wzięła na siebie koszt leczenia naszych dzieci pomimo że tak naprawdę jest to obowiązkiem naszego Państwa? 
  8.  Jeśli chodzi o wpis na listę leków refundowanych, to żaden lek sierocy nie spełnia wszystkich ustępów art. 12 ustawy refundacyjnej. Jak rozumiem to żaden z leków sierocych, z ich samej specyficzności, nie spełnia ustępu 13, czyli zapisu mówiącego: "wysokości progu kosztu uzyskania dodatkowego roku życia skorygowanego o jakość, ustalonego w wysokości trzykrotności Produktu Krajowego Brutto na jednego mieszkańca, o którym mowa w art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 26 października 2000 r. o sposobie obliczania wartości rocznego produktu krajowego brutto (Dz. U. z 2000 r. Nr 114, poz. 1188 oraz z 2009 r. Nr 98, poz. 817), a w przypadku braku możliwości wyznaczenia tego kosztu - koszt uzyskania dodatkowego roku życia" . Pomimo tego, i słusznie, leki sieroce są refundowane przez ministerstwo (np. Cerezyme, Myozyme, Aldurazyme, Naglazyme, Elaprase). Zatem również i naszym dzieciom należy się dostępność do niezbędnego dla nich leku, czyli refundacji czy to w ramach programów lekowych lub listy refundacyjnej, czy też w ramach importu docelowego dopóki standardowa refundacja nie jest przyznana.
Jestem ciekawa co o tym sądzicie? 







2 komentarze:

  1. Pani Zosiu!
    Też przepraszam za dłuższe milczenie, ale z powodu sobotniego wesela córki (nb. też Anna, jak i Pani córeczka :D ) mam nadzieję uzyskać zrozumienie ;)
    Niestety, po raz kolejny żałuję, że nie jestem prawnikiem. Tą sprawą musi zająć się dobry prawnik, i to szybko, aby inteligenci z ministerstwa nie mogli zastosować przed wskazanym przez nich Wojewódzkim Sądem Administracyjnym argumentu "rodzinie dziecka, zarzucającej nam opieszałość, też się nie śpieszyło". Sąd administracyjny to jedno; moim zdaniem rzecz się kwalifikuje w pełni również do (równoczesnego?) sądu powszechnego, z powództwa cywilnego, a prawnik być może nie wykluczy także sprawy karnej, prokuratorskiej, wynikającej z zaniedbania ministerstwa jego konstytucyjnego obowiązku troski o zdrowie i życie dzieci. Wszystko to wymaga błyskawicznych działań, przede wszystkim ze względu na wiszące nad dziećmi zagrożenie, ale i z uwagi na potrzebę wykorzystania aktualnych, coraz bardziej negatywnych nastrojów (a tak! Na ordynarną bezduszność należy odpowiedzieć co najmniej bezwzględnością!), jakimi rodacy - a więc i sędziowie - "darzą" niewydarzonych polityków-decydentów. Trzeba być politykiem niespełna rozumu, aby szukać pseudoprawnych wybiegów dla nieudostępnienia dzieciom leku ratującego życie. Płyń tak dalej, Platformo Obywatelska (jak ironiczną staje się ta nazwa!), lekceważąc m.in. tak jednoznaczne sondaże, jak w tej podstawowej dla każdego cywilizowanego społeczeństwa kwestii (podpisy pod petycją z żądaniem refundacji leku dla Ani i Julka: 13.694 „za”, 3 „przeciw”), a przegrasz WSZYSTKO.
    Panie Premierze, czy Pan w ogóle słyszał o Ani, Julku i ich problemie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby szybko podjęto decyzję o refundacji lekarstwa dla naszych dzieci ..mój syn Maciuś również choruje na a-typowy zespół hemolityczno-mocznicowy miał już drugi rzut. .

    OdpowiedzUsuń